Howgh!

z racji iż dziecku trzeba dać jeść i dom oporządzić i z okazji wielu innych normalnych życiowych spraw do ogarnięcia niemal cały tydzień zajęły mi przygotowania imprezy urodzinowej mojej córki.
zapewne gdybym miała doświadczenie, lub chociaż robiła to wszystko po raz drugi to może poszłoby szybciej.


i tak muffinki były bardzo smaczne acz udekorowane zgodnie z moim talentem - ekhm...
sukienki wersja to trzecia, poprzednie pozostawiały wiele do życzenia.
lampiony fuksjowe okazały się czerwone - właścicielem firmy był mężczyzna - nie dziwne więc.
po trzech ulewno-powodziowych dniach na czas naszej imprezy pojawiło się słońce. 
cake popsy wieczór wcześniej doprowadziły mnie do płaczu, na szczęście mąż rano je uratował.
chyba każda mama przeżywa urodziny dziecka... chętnie zrobiłabym następne wcześniej niż za rok.














P.S. impreza zorganizowana w ROGATYM RANCZO w Zabierzowie. Bardzo polecam!

4 komentarze:

  1. Ale fajnie, że zrobiłaś coś innego niż wszyscy. Oglądanie takich indiańskich urodzin to miła odskocznia od wszędobylskich pasteli... Szczególnie, że ja sama takie indiańskie klimaty uwielbiam.
    W ogóle to fajny blog, podobają mi się Twoje zdjęcia i Twoje klimaty. Minimaliv podesłała mi do Ciebie link i chwała jej za to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dzięki za miłe słowa. W indiańskich klimatach rozkochuję się bardzo powoli acz konsekwentnie. Ale na pastele też czasem przychodzi chęć.
      MIło, że podoba Ci się u mnie. Dopiero się uczę, dużo podglądam i szukam inspiracji, ale pisząc że Minimaliv (osoba mi nieznana) podesłała link Tobie (osobie mi nieznanej) to jest dla mnie mega radość... znaczy, że nie tylko znajomi czytają moje brednie ;)
      Pozdrawiam ciepło!
      P.S. U Ciebie jest cudownie!

      Usuń
  2. Super nazwa... pani.ka...aż zazdraszczam ze sama na to wcześniej nie wpadłam:) Śliczna córeczka i fajny pomysł urodzinowy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne. Jakoś nie dużo zastanawiałam się przy wyborze, wyszło dość naturalnie, kiedyś byłam Panną eM, a po ślubie zostałam Panią Ka. :) Pozdrawiam również! :)

      Usuń