nie zwariowałam.

    Udało się. Nie zwariowałam. A powiem więcej, nawet nie najgorzej się bawiłam. Nie odpoczęłam bo i nie było jak. Weekend z Drużyną Pierścienia był doświadczeniem niezwykle ciekawym, pouczającym a także utwierdzającym w przekonaniu, że tak jak do tej pory słuchałam samej siebie, swojego instynktu i nie bardzo przejmowałam się opiniami innych, tak też będę czynić nadal o!

    Osoby: Lena, Ojciec Leny, Matka Leny, Ojciec Ojca Leny, Matka Ojca Leny, Matka Matki Leny.
Drużyna Pierścienia jak ta lala. Ojciec Leny raczej wyluzowany, spełniał się w roli wędkarza muchowego. Ojciec Ojca Leny, kiedy nie spełniał się w roli wędkarza muchowego, był superdziadkiem z gatunku tych co wszystko, absolutnie WSZYSTKO zrobią, żeby dziecko szczęśliwe było i nie daj Boże łezki nie uroniło. Matka Ojca Leny starała się wpasować jakoś pomiędzy superbabcię a w miarę rozsądną osobę, nie wtrącając się zbytnio w dyskusje Matki Leny i Matki Matki Leny. O właśnie, Matka Matki Leny, podobnież trochę superbabcia a trochę upierdliwiec z gatunku " załóż jej bluzę, przecież zimno", "ona ma lodowate ręce!", "ludzie, jak wieje, nałóż dziecku czapkę, bo je przeziębisz". itd itp. Nie mówię, że reszta się od podobnych komentarzy powstrzymywała, ależ skąd - ale Matka Matki Leny robiła to najczęściej! Rodzina serwowała cały wachlarz propozycji i sugestii - "a na obiad może pomidorową", "biorę ją na spacer", "może łóżeczko przeniesiemy do nas", "ale ja bym ją jednak ubrała"....

    Kropka nad i - Lena w pokoju u teściów, więc mąż idzie zerknąć co tam. Wchodzi, na łóżku równiutko siedzi cała trójka starszyzny, radio gra, dziecko tańczy a oni jak te pieski w aucie kiwają główkami i klaszczą, broń Boże do rytmu. Klasyka!

    A Matka Leny, cóż, ze stoickim spokojem i odrobiną ironii starała się jakoś przeżyć te cztery dni. Udało się wyrwać na półtorej godziny na samotną przejażdżkę rowerem - sto lat nie jeździłam, nie powiem gdzie mnie bolało. Udało się zabrać dziecię i męża i wdrapać na szczyt pobliskiej góry - mało nie zdechliśmy po drodze, podczas gdy Lena zasnęła na ojcowskich plecach. W gruncie rzeczy było bardzo przyjemnie.

    Gdzieś tam wspomniałam, że to był weekend debiutów. A i owszem bo to był nasz pierwszy wyjazd w takim gronie, mój pierwszy z teściami, pierwszy raz mnie osa ugryzła, pierwszy raz Lena była w górach, na górze właściwie. Bo pierwszy raz moczyłam stopy w górskim strumieniu, pierwszy raz jadłam świeżuteńki bunc i powiadam wam - coś pysznego!

    Zdjęć zrobiłam tysiącpięćset stodziewięćset i jak zwykle góra dyszka wypadła przyzwoicie. Poza tym, może małżonek jednak da się przekonać, że coś z tym moim aparatem jest nie tak i koniecznie koniecznie potrzeba mi nowego.

    Tak czy inaczej - miejsce na wakacje polecam bardzo. Sromowce Niżne - nazwa wprawdzie odrobinę niefortunna ale urokliwie i spokojnie na pewno.


BLUZKA KAPPAHL, SPODNIE H&M, BUTY ZARA, CHUSTKA OD BABCI




KOMIN, SPODNIE LA MAMA, BLUZKA REKIDS







BLUZKA, SWETER, BUTY ZARA, SPODNIE H&M




KOMIN LA MAMA, SUKIENKA IMPS&ELFS, SPODENKI SH, BUTY BARTEK

















10 komentarzy:

  1. Piękne widoki zazdroszczę takiego wypadu w góry:) Z małym dzieckiem trudno wypocząć ale górskie powietrze na pewno polepsza samopoczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, prawda prawda! Trudno odpocząć ale jest radość. Dużo radości! Polecam bardzo!

      Usuń
  2. Zdjęcia są świetne i to wszystkie bez wyjątków ( nie wiem czy w takim wypadku mąż da sie namówić na nowy aparat ;) Wyobrażam sobie,że cięzko przetrwać i nie zwariować w tak zacnym gronie, ale sama teściów nie posiadam i trochę tęsknię za taką instytucja ;)
    Widoki zapierają dech !, wstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam w górach latem :( Lena jest kochana, zdjęcie z pieskiem przesłodkie i super zestaw granatowe spodenki i gruby sweter :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczę, miłe słowa! Dzięki! :)
    Grono zacne oj zacne na teściów bardziej patrzę przez pryzmat dziadkowania - to jest czad i złego słowa powiedzieć nie mogę! No może trochę nadgorliwi ;)
    Polecam góry bardzo. Szczególnie na początek Pieniny doskonałe.
    Dzięki za odwiedziny i zapraszam ponownie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się czy bardziej podoba mi się opis, który przyprawił mnie o niepohamowane wybuchy śmiechu, zdążyłam sobie nawet tę scenę u teściów klaszczących wyobrazić ;) Czy może jednak te zdjęcia, które mnie jakoś rozczulają, bo Lenka to taki słodziak, że się chce ją wyściskać więc się nie dziwi, że Drużyna Pierścienia przetrwała wyjazd i wróciła cała w skowronkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, teściowie i moja mama wyglądali nieziemsko!! Zastanawiam się czy tego roku dam radę z takimi wakacjami ;)

      Usuń
  5. Piękne zdjęcia takie przepełnione spokojem ... Ten szary sweterek z zary z kożuchem jest świetny no i pasuje do góralskiego krajobrazu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sweterek jest u nas ciągle na chodzie mimo że młoda ma już 2 lata :) Spokój był na zdjęciach i troszkę w rzeczywistości, bo wakacje z mamą i teściami to osobliwe przeżycie ;)

      Usuń
  6. co za widoki! ja chcę wakacjować!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, sama sobie narobiłam smaku i Ty komentarzem... znów by się pojechało!

      Usuń