tak zwane gotowanie #4 - indyk burak kokos

A może by tak coś klasycznego? - zapytał małżonek.
Indyk z burakami może być? - odparłam znad monitora.
Super!





No tak, ale nie dodałam, że owszem indyk ale z chilli i imbirem i owszem buraki ale pieczone, a wszystko w mleku kokosowym. Nie mówił, że to musi być potrawka i buraczki zasmażane, więc postanowiłam klasyce dodać nieco orientu, zgodnie z moją zasadą "klasyka to tylko u mamy".

Połączyłam ideę z przepisu na krem buraczany z mlekiem kokosowym z cudownej Jadłonomii z potrzebą mięsnego obiadu małżonka.

Potrzebujemy:

- 3 duże buraki
- piersi z indyka (ilość zależna od zapotrzebowania)
- mleko kokosowe duża puszka
- papryczka chilii
- 2 ząbki czosnku
- limonka
- świeży imbir
- sól, pieprz do smaku
- natka pietruszki

Przygotowanie troszkę trwa, ale jest bardzo proste.
Buraki myjemy bardzo dokładnie i w całości zawijamy w folię i wrzucamy do pieca - 200 stopni i ok 50 minut.
Po tym wyjmujemy buraki i studzimy, odkrajamy zgrubiały korzeń i kroimy dowolnie - u mnie była kostka.
Następnie pokrojonego i przyprawionego indyka wrzucamy na patelnię z odrobiną oliwy z oliwek.
Po chwili dodajemy posiekany czosnek, papryczkę chilii i posiekany imbir (ok. 2cm)
Kiedy indyk będzie podsmażony zalewamy go mlekiem kokosowym i gotujemy jeszcze jakieś 10-15 minut.
Na 5 minut przed końcem dorzucamy buraki - wcześniej lepiej nie, bo puszczą soki i mleko się za bardzo rozrzedzi.

Na koniec świeża natka dla ozdoby i danie gotowe.
Jest i klasyka w mniej standardowym wydaniu.

Smacznego!







0 komentarze:

Prześlij komentarz