świątecznie po raz trzeci czyli nadal siedzimy w kuchni

Po takiej pięknej krytyce z mojej strony w poprzednim poście uważam iż poniekąd odwagą jest publikować fotografię moich najlepszychnaświecie ciasteczek. Ale takie są fakty. Mam na to świadków zgromadzonych wokół wigiljnego stołu. I nie myślcie sobie że byli tendencyjni czy coś - miałam surowe jury w postaci ciotek piekących, gotujących i generalnie niezłych w te klocki oraz małżonka, szwagra i wujków czyli ekipy doświadczonej w degustacji. Ukoronowaniem sukcesu była prośba o przepis.
Raduję się niesłychanie bo jeszcze dwa lata temu dzwoniłam do siostry z prośbą o "przepis" na naleśniki czy placki ziemniaczane. Dobrze że radziłam sobie z zupką chińską i jajecznicą. Matko, jak ja do tej pory przeżyłam.




Ale do rzeczy. Ciasteczka mi wyszły genialne, ale babeczki jeszcze lepsze. Wytrwały 5 calutkich dni w absolutnej świeżości a przecież kompletnie naturalne, jogurtowe, z budyniem waniliowym - no pycha!



Oto sekret:

- 320g mąki
- 150g masła
- 120g cukru
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 żółtka
- 1 opakowanie cukru wanilinowego
- 200g lub więcej dodatków; ja użyłam pół szklanki rodzynek, pół szklanki płatków migdałowych i półtorej tabliczki czekolady - pół deserowej i całą mleczną. Oczywiście można dodać orzechy, pestki dyni, słonecznik, żurawinę czy co tam przyjdzie nam jeszcze do głowy.
Przygotowanie:
W zależności od tego jakie rodzynki lubisz - miękkie czy twardsze należy odpowiednio zalać je wcześniej wrzątkiem lub nie. Bakalie i czekoladę warto sobie posiekać na drobno. Masło dobrze jest mieć w temperaturze pokojowej ew. rozgrzać w rondelku. Wrzucamy do miski dodając po kolei składniki mieszając po każdym - zacznijmy od cukrów, potem jajka, mąka i proszek. Na sam koniec dodajemy nasze dodatki - rodzynki, czekolady i orzechy. Formujemy ciastka wg uznania - u mnie sprawdziło się robienie kuleczek wielkości orzecha włoskiego - następnie układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, lekko spłaszczając. Pieczemy w temperaturze 170-180 stopni przez około 15-20 minut w zależności od wielkości ciastek. 



A teraz szybciutko babeczki: 

- 2,5 szklanki mąki 
- 300g jogurtu naturalnego 
- 3 jajka
- 1 i 1/2 szklanki cukru
- 100ml oleju
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia 
- 1 opakowanie cukru wanilinowego
- 1 budyń - smak dowolny
- cukier puder do posypania, ja natomiast użyłam czekoladowej posypki jeszcze przed pieczeniem.

Przygotowanie:

Żółtka oddzielić od białek i utrzeć je z cukrem i cukrem wanilinowym na gładką masę - ważne żeby składniki dobrze się połączyły. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i razem z olejem i jogurtem dodać do żółtek i dobrze wymieszać. Białka Białka ze szczyptą soli ubić na sztywną pianę i delikatnie połączyć z masą.
Budyń ugotować zgodnie z instrukcją a następnie ostudzić.
Foremki do muffinek wypełniać do połowy ciastem, następnie dodać łyżeczkę budyniu i wyrównać ciastem do końca.
Pieczemy w 180° przez ok. 30 minut. 
Dobrze zaczekać aż porządnie ostygną, wtedy mamy gwarancję, że budyń w środku stężał odpowiednio. 

Smacznego!


0 komentarze:

Prześlij komentarz