odetnij się.

Nie chcę żeby moje dziecko dorastało. Chcę żeby było nadal pięknie pachnącym niemowlakiem, bobasem na chwiejnych nogach, żeby nie manifestowało swojego zdania, żeby zjadało całą miseczkę papki w 15 minut.

Przychodzi moment, kiedy to matka musi odciąć pępowinę. Swoją.




























Zazwyczaj dzieje się to znacznie wcześniej, niż przed osiemnastką czy wyjazdem na studia do innego miasta. Dzieje się to już wtedy kiedy dociera do nas, że to całe nasze małe szczęście ma zgoła inne plany niż nasze - początkowo w kwestii kierunku spaceru, potem w temacie obiadu, a na kolejnym bardziej zaawansowanym stopniu odnośnie swojej przedszkolnej garderoby. I rób człowieku co chcesz, ono ma SWOJE ZDANIE.

Czasem się matce łza w oku zakręci, kiedy dziecię rzuci od niechcenia, że woli tatę, że z nim chce spać, albo że mamy nie lubi. Wtedy matce myśli do głowy przychodzą skrajne i absurdalne, na czele z "ona mnie nie będzie kochać" i "jestem zła matką" jak wtedy kiedy będąc pod totalnym władaniem hormonów, przestała karmić piersią.

Wtedy pępowinę odciąć należy natychmiast. Zdystansować się do takich sytuacji. Dzieci są proste, a my swoim dorosłym zwyczajem próbujemy je komplikować. Dzieci działają zero jedynkowo, metodą zysków i strat.

Lubię Cię ale dziadek daje mi cukierki, chociaż mówiłaś że przed obiadem nie wolno. Lubię cukierki ergo lubię dziadka - a w naszej głowie się dopowiada "bardziej niż ciebie". 

Odetnij się. Nie znaczy to odetnij miłość, troskę, to raczej oczywistość. Odetnij się od obaw, że robisz coś nie tak bo maluch wypluwa twoją zupę, nie chce iść z tobą na spacer albo ucieka ci w parku z alejki na trawę. 

Robi to bo szuka swojej przestrzeni z decyzją i konsekwencją.

A ty jesteś najlepszą matką jaką możesz być. To moje ulubione stwierdzenie, powtarzam je sobie za każdym razem kiedy mam stracha, że coś robię nie tak.
I odcinam... 









0 komentarze:

Prześlij komentarz