Być może gdyby nasze dziecko za drugi dom miało rzeczony wcześniej basen nie byłoby tej rezerwy. Ale z drugiej strony ciekawie obserwuje się już mocno świadomego malucha, jak czuje respekt pomieszany ze strachem, jak szuka wsparcia mamy, która musi być "pod ręką". I to ostatnie, to chyba najfajniejsze uczucie - to nie piaskownica, w której ważne są inne dzieci, to nie kuchnia, w której SAMA będzie myła naczynia, SAMA "kroiła" sobie banana, SAMA jadła obiad. To miejsce, w którym mama MUSI być blisko, miejsce w którym już nie chce sama, a razem. Można do tego tęsknić.
Unknown
Też lubię to uczucie- gdy spotykamy nowych ludzi, dla Polci liczę się przede wszystkim JA. Ja mam tulić i osłaniać... i pękam wtedy ze szczęścia i poczucia bycia potrzebną. Egoistka ze mnie.
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko przez chwilę będziemy takie ważne. Mamy prawo do egoizmu ;)
OdpowiedzUsuń