sztuczki przed trzydziestką

Kiedy kobieta zbliża się do trzydziestki, coraz częściej zdarza jej się spoglądać w lustro nieco bardziej dokładnie. Kiedy zwykłe przeczesanie włosów palcami, odrobina kremu i tuszu na rzęsę to zbyt mało.
Balsam do ciała, transparentny lakier do paznokci, czasem szaleństwo z czerwienią czy burgundem, odżywka do włosów,czasem kąpiel w soli czy olejku... tusz, kreska, odrobina różu - ot niezbędne minimum.



Przeglądając blogosferę co rusz wpadam na blogi poświęcone pielęgnacji, kosmetykom... i okazuje się, że wiele z tych pięknych dziewcząt poddaje się jakimś masakrom, że rzadko piękne, zdrowe i zadbane ciało to robota natury czy dobrych genów. 




Nie ukrywam, odetchnęłam z ulgą. Jestem z gatunku tych, które nie mają trzydziestu kolorów lakierów do paznokci, nie znam się na kremach przeciwzmarszczkowych, chociaż mam w kącikach ust i przy oczach - tak, wesoły ze mnie człowiek.
Nie znam się na rodzajach podkładów i cieni, ani na balsamach antycellulitowych, osobnych na uda, tyłek, brzuch, szyję i cycki. Nie wiem też jaki krem pod oczy jest dobry i w ogóle po co on... 

Ale kiedy kobieta zbliża się do trzydziestki, to coś w niej pęka. I towarzyszyć zaczyna myśl, czy jeszcze nie jest za późno, żeby się ogarnąć. I bierze się za sztuczki!

W ten oto sposób skończyłam z brudną łazienką ale przynajmniej ładnie pachnącą. Przyrządziłam sobie domowy peeling z kawy. Jedno użycie i czuję się jak Kim Basinger. No prawie....
Ale serio, skóra od razu gładsza, no chyba że ten zapach ma efekt placebo.

Peeling z kawy przygotować można bardzo łatwo. 
Szklaneczka mielonej kawy, suchej lub fusów. 
Do tego dwie płaskie łyżki mielonego cynamonu.
Dla skóry mniej wrażliwej łyżka soli, dla delikatniejszej łyżka cukru.
Do tego kilka łyżek oliwy z oliwek, można też dodać oliwki dla dzieci.
Ważne, aby otrzymać konsystencję papki, wtedy będzie się dobrze rozprowadzać.
Taki mix wystarczy na dwa, trzy razy, w zależności od powierzchni na które chcemy peeling stosować.
Wcieramy na wilgotną skórę, przy okazji masując... Zapach obłędny, gładkość skóry jak w najlepszej reklamie Gillette.

Dobrze zrobić dzień przerwy, bo to dość agresywny kosmetyk. 
Zawartość zbawiennej kofeiny i rozgrzewającego cynamonu w takiej domowej miksturze jest bez porównania większa niż w takiej samej ilości kosmetyku z drogerii, za który naturalnie wybulimy kilka stówek.

Także tego, enjoy! I bądźmy gładkie!!!








0 komentarze:

Prześlij komentarz