i ani jednego prawdziwka.

    Najmniejszego. Ani borowika ni innego jadalnego. Same trujące, huby albo purchawki. Tylko takie mi grzyby pod nogi właziły.


    Tak kochani, zaserwowaliśmy sobie zamiast chorwackich plaż wakacje u babci na wsi. Mojej Babci!!!
Jest babcią cudowną, z sercem na dłoni, pysznościami w ogrodzie i w piwnicznych słoikach i kawałkiem pysznej swojskiej szynki na talerzu. Prawdę powiadał ten mój mąż, że zamiast latać za rozszalałym dzieckiem po plażach na obczyźnie, bardziej odpoczniemy na wsi.
    Dla Leny mnóstwo frajdy, wielka góra piasku, kot, jej ukochane borówki prosto z krzaka, świnki i kamienie! Ah i muchy jeszcze - ogromna fascynacja - napatrzyła się na babcię z łapką - się działo!

    Wieczory przy ognisku pod starymi orzechami, cisza, że serce słychać jakby było w głowie. I huśtawka, na której już tyle pokoleń się bujało. I radość ogromna i łza na koniec. Kocham tam wracać!!!




















SWETER, LEGGINSY ZARA, TRAMPKI H&M








BLUZKA ZARA, SPÓDNICZKA BOMALI, KIERPCE OD GÓRALI













NO LUBIMY ZARĘ BARDZO








1 komentarz:

  1. Fajna ta wasza Malutka. Zdjecie z kapeluszem (i Malutka) swietne! Tylko Babci na zdjeciach zabraklo, o! Pozdrawiaju!

    OdpowiedzUsuń