nadrabiamy: o lalkach!

źródło: http://alteredeart.blogspot.com/2012/05/old-dolls-new-dolls-free-clip-art-fonts.html
    Z cyklu postów do nadrobienia, dziś pierwszy - o lalkach.



    Do tej pory lalki w naszym domu były dwie. Nie liczę kilku misiów, jednej pandy, jednej małpy i jednego królika. Kupione trochę mało uważnie, no z wyjątkiem pandy.
    Ta była starannie wybranym prezentem od Taty. Z dalekiej Nicei. Cudny kontrastowy zwierzak, właściwie jako pierwszy wylądował w łóżeczku z Leną.

źródło: http://www.tableandhome.com/prodbbjhfe

    Zwierzak projektu Romero Britto - świetnie wykonany, przyjemne w dotyku rożne faktury materiałów, mocne, wyraziste kolory. W sam raz dla maluszka, którego takie barwy doskonale stymulują. Panda do kupienia m.in. TU.

    Ale wróćmy do lalek.

    Pierwszą lalką była Marysia (eh, te babcine imiona). Marysia była malutka, gumowa, kupiona gdzieś przypadkiem. Miała na sobie różową sukienkę z kotkiem Hello Kitty. Niemal natychmiastowo kiecki została pozbawiona przez Tatę, ku mojej uciesze, bo ani za różem w tym odcieniu ani tym bardziej za kotkiem nie przepadamy. A małej to było bez różnicy. Potem w okolicy 10 miesiąca przyszła Zośka. Piękna i trochę przerażająca lala od mojej cioci. Stojąca, w pełnym stroju, jak mini cesarzowa, z gipsową główką i blond lokiem. Ale to właśnie na Zośce Lena nauczyła się gdzie jest oczko, uszko i nosek. No ale Zośką też przywaliła o podłogę i Zośce się stłukła głowa. Okazja dla Nowej doskonała.

    Zaczęłam poszukiwania i tak oto zgłupiałam bardzo, bo myślałam sobie, ot znajdę fajną lalkę i będzie miało dziecko radość. Ale o fajną lalkę bardzo trudno. Więc przekopałam się przez internety, przez blogi innych mam, które lalkowy debiut mają za sobą i znalazłam Nową!

    Choć pedagogika waldorfska i jej założenia przekonują mnie w stopniu minimalnym, tak idea ze szmacianą, prostą lalką bardzo mi się spodobała i w tę stronę chcemy pójść. Ponadto bardzo ładnie prezentuje się uzasadnienie, dlaczego lalką nie powinno się rzucać i jak ważne są ubranka, wózek czy łóżeczko. Więcej na ten temat znajdziecie u Lalindy, polecam bardzo lekturę.

    Swoją Nową już wybraliśmy. Właśnie do nas jedzie. Wybór łatwy nie był bo pięknych lal znalazłam mnóstwo. Oto najlepsze propozycje:

1. Lala od Lalindy

źródło: http://www.lalinda.pl/klaudia-lalka-szmaciana-50-cm/

do kupienia TU.

2. Lalanka

źródło: http://www.bazadziecka.pl/warszawa/offer/lalanka---sklep-internetowy.56417.html

do kupienia TU.

3. Czereśnia z Rafinerii Cukru

źródło: http://www.decobazaar.com/produkt-czeresnia-po-prostu-czeresnia--3562347.html

do kupienia TU.

4. Jeanne od Moulin Roty

źródło: http://www.melijoe.com/us/moulin-roty-jeanne-doll-4823

do kupienia TU, TU i TU też.

   Ciekawe jak malutka zareaguje na nowego mieszkańca w naszym domu. Oby się zaprzyjaźniły.

4 komentarze:

  1. Śliczna ta pierwsza. Sama chętnie bym sobie taka kupiła ale obawiam się, że może nie przeżyć w naszym domu ;)

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy nasze dwie szmacianki ale szału nie ma. Liczę, że się to zmieni :)

      Usuń
  2. Lalki szmaciane są cudowne :) Sama lalkami bawić się nie lubiłam, ale miałam taką jedną szmacianą Zosię, którą do dzisiaj ze wzruszeniem wspominam :) Oby się zaprzyjaźniły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zastanawiam czy ja bardziej tej lali dla siebie nie kupiłam, bo mała na razie średnio zainteresowana, mamy gendery pełną gębą bo tylko piłka, klocki i samochody.

      Usuń