czasem trzeba odreagować...

    Patrząc na dotychczasowe 15 miesięcy życia mojej córki mogę orzec, że jestem szczęściarą. Historie z nocnym karmieniem skończyły się po 2 miesiącu, kolka to sytuacja nadal dla mnie czysto teoretyczna (nie licząc może dwóch, no trzech przypadków) a pierwsze sześć sztuk ząbków pojawiło się niemal niezauważalnie.

    Oczywiście jest to lekkie przerysowanie, bo dziecko jest tylko dzieckiem i zdarza się nie pospać w nocy, ale generalnie poezja.

    Dopiero od jakiegoś czasu Malutka zaczyna sobie folgować. Już niemal idealnie, głośno i wyraźnie, z dodatkiem kiwającej głowy wymawia słowo NIE. Zaczyna się tak zwane "miękkie ciałko" kiedy odciągamy ją od zjadania kamieni z osiedlowego ogródka, albo kiedy trzeba ją wyjąć z kałuży albo z piasku, bo ma go już wszędzie, a poza tym głupio, że po 20 w parku tylko ona w tej piaskownicy. Zęby idą bardzo opornie i powodują rozdrażnienie do potęgi n-tej.

   I tak wczoraj właśnie mieliśmy swoją małą rodzinną katastrofę. Kiedy tata wytrącony z równowagi do reszty zaciskał zęby ochlapując się pomidorówką, ja przejmowałam dziecię, jako ta jeszcze bardziej cierpliwa. Ale kiedy już nawet smoczek nie pomagał, ani ziemniaczki ani nic, bo ona koniecznie chciała łazić po tym krześle i kiedy przez myśl przemknęło mi, że może gościom obok niekoniecznie pasują wysokie tony wydawane przez Lenę, sprawą zajęła się babcia. Mały spacerek wokół knajpy, wycioranie wszystkich krawężników, murków i bram i jakieś 10 minut spokoju. Bo ona ma okres kiedy musi robić wszystko tak jak chce. Inaczej jest wrzask!

    Mąż odreagował wypadem na ryby, ja poszłam powydzierać się na karaoke do studenckiego klubu.
A na zdjęciach to przecież wszystko tak słodko wygląda.

P.S. mam tylko nadzieję, że plamy z gaci się spiorą.













Kapelusz - Mini Rodini
Bluzka - ReKids
Krótkie spodenki - SH
Buty - H&M
Długie spodnie - Zara
Komin - La Mama

0 komentarze:

Prześlij komentarz